Kasia_P
Super FORUMowiec
Dołączył: 18 Lut 2006
Posty: 160
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Czw 14:14, 23 Mar 2006 Temat postu: Poeci Przeklęci |
|
|
No, ale miło, że powstał ten kącik
Chciałam napisać o poetach przekletych, o tych, którzy będąc niewątpliwie geniuszami postanowili rozstać się z życiem. Tak mnie natchnęło na ten właśnie temat, ponieważ dziś dorwałam genialną książkę Jana Marxa "Legendarni i tragiczni". Są to eseje o polskich poetach przeklatych w śród których są m.in. :Andrzej Bursa, Halina Poświatowska, Rafał Wojaczek, Stanisław Grochowiak, Edward Stachura, Kazimierz Ratoń.
"Kim byłby Wojaczek bez samobójczej legendy ? Autorem paru obrazoburczych, szokujących wierszy. Kim byłby Stachura, gdyby nie targnał sie na życie ? Autorem kilku sentymentalnych wierszyków. A przecież wymienia się ich na jednym oddechu z Bursą. Wspólnym mianownikiem jest tu oczywiście przekletośc losu w sensie baudelaire'owsko-rimbaudowskim. " J. Marx
No ale czy rzeczywiście jak to pisze Marx poeci przeklęci, nie byliby tak sławni gdyby nie targnęli się na własne życie ? Może coś w tym jednak jest. Bo samo określenie "samobójca" budzi w nas pewne odczucia, a jednym z nich na pewno jest swego rodzaju ciekawość. zafascynowani dlaczego ci poeci postanowili się zabić, zaczynamy sledzić ich twórczośc doszukując się czegos, co mogłoby świadczyć o ich zapędach samodestrukcyjnych.
Jednak jest cos co nie podoba mi się w tej książce, autor wyraźnie neguje religię chrześcijańką, szczególnie katolicką mówiąc o niej jako tej, która szerzy tabuistyczną etykę. Mówi o tym, że związki kazirodcze zostały przeklete dawno temu,lecz uważa to za chore, bo miłość nie wybiera. Gdyby nie pewne konwencje kulturowe związek Georga Trakla z Gretą Trakl jego siostrą mógłby zaistnieć, a poeta dożyć lat swojej świetności, zamiast popełniac samobójstwo z powodu wyklecia przez społeczeństwo. No ale cóz trzeba to czytać z dystansem zwłaszcza pierwszą stronę książki, gdzie zamieszczony został fragment rozprawy "Egzystencjalizm jest humanizmem" Jeana Paula Sartre'a :
" Człowieka w pojęciu egzystencjalisty nie można zdefiniować dlatego, że jest on pierwotnie niczym. Będzie on czymś dopiero później, i to będzie takim, jakim się sam uczyni. A więc nie ma natury ludzkiej, ponieważ nie ma Boga, który by ją w umysle swym począł. Człowiek jest poza tym nie tylko taki, jakim siebie pojmuje, lecz rówież taki, jakim chce być, jakim się pojął po zaistnieniu i jakim zapragnął być po tym skoku w istnienie."
Sartre ociera się w swoich rozważaniach o renesansową koncepcję człowieka, czyli takiego, który nie rodzi się człowiekiem, lecz musi udowodnić swoje człowieczeństwo. Ale daleko odbiega od tej koncepcji zaprzeczając istnieniu Boga, co było dalekie od tamtej epoki.
Więc tak na koniec czy w ogóle czytacie utwory poetów przekletych ? Co sądzicie o ich "sposobie na sławę " ? I czy to rzeczywiście był sposób na sławę czy tylko tragiczny gest rozpaczy, spowodowany brakiem zrozumienia ze strony nie-artystów ?
P.S.
Przepraszam, że tak smecę........
Post został pochwalony 0 razy
|
|